kot w chwale

kot w chwale

wtorek, 21 kwietnia 2015

Dobra fucha w Wielki Piątek?

Robię w życiu bardzo różne rzeczy i niezmiernie to lubię. Różnorodność i urozmaicenie z pewną dozą nieprzewidywalności co czeka za następnym skrzyżowaniem to mój żywioł. Wiesz co jest kwintesencją tej przygody? Życie z Bogiem. Im bardziej to odkrywam, tym bardziej jestem tym faktem podekscytowana. Wiara i życie w Jego Obecności to nie są ciepłe kluchy. To jest absulutne przeciwieństwo ciepłych kluch, więc jeśli je lubisz, lepiej trzymaj się z daleka. Życie z Nim jest dobre a nie grzeczne, porywające a nie poprawne, zaskakujące a nie zaszufladkowane. Już wiem, że to niesamowita przygoda, choć dawniej moje wyobrażenie na ten temat krążyło głównie wokół praktyk religijnych, rutyny i nudy. Teraz wiem, że jestem na początku niesamowitej przygody, że w Nim nie ma nic z nudy, która jest jest prędzej domeną piekła.

W ostatnim poście opisałam zbawienie - wydarzenie, które na to wszystko pozwala. Które dopuszcza mnie i ciebie nie tylko do życia, ale do życia w obfitości, życia fascynującego.
Ostatnio zdałam sobie sprawę z pewnego faktu, który może wyda ci się śmieszny. W tym oraz w zeszłym roku, czyli w czasie w którym moja fascynacja dostała niezłego kopa, a życie na właściwym torze nabrało przyspieszenia, najciekawsze zlecenia - wyzwania realizowałam w Wielki Piątek. W ubiegłym roku przeżywałam niezwykłą przygodę oprowadzając Amerykanów po Warszawie. Całe to przedsięwzięcie było niesamowitym wyzwaniem a przy okazji - całkiem dobry zarobek, który - jak pamiętam - pozwolił mi się "odkopać" po chudej zimie. Tego roku nie tylko malowałam modelkę do artystycznej sesji zdjęciowej autorstwa również Amerykanina, ale też - ku mojemu zaskoczeniu - sama stałam się jego modleką! Miałam szansę wystylizować się dokładnie zgodnie z moim gustem i charakterem i do tego przeżyć przygodę, za która na dodatek dobrze mi zapłacono. Co więcej - poczułam się trochę artystką. I znowu było to Wielki Piątek (z kontynuacją... w Wielkanoc:))

Trochę się podśmiechiwałam z tej wielkopiątkowej powtarzalności z najlepszymi fuchami. Ale spojrzałam na to z innej perspektywy - Wielki Piątek to dzień, w którym wspominamy zbawienie, to co dokonało się 2000 lat temu, byśmy mogli dzisiaj być wolni, cieszyć się życiem i być sobą. I tego właśnie doświadczałam - zadań wpisujących się w pełni w moją osobowość! 

Ale skutki zbawienia są dla mnie i dla ciebie dostępne każdego dnia. I to zupełnie za darmo. Bez drobnego druczku. Serio, serio! Ale o tym - nastepnym razem.

Marta (Kot w chwale)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz