kot w chwale

kot w chwale

środa, 22 kwietnia 2015

Ale czy ty ZASŁUGUJESZ na zbawienie?? (zrób test!)

No jak?
Nie da się. "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga; nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił". (Ef 2, 8-9).
Konic i kropka, choć dla wielu z nas, nie wyłączając mnie, ta prawda bywa trudna. Od dziecka przyzwyczajeni jesteśmy do kupowania. Każdego dnia kupujemy dosłownie wszystko - od batonika w sklepie, po czyjąś uwagę, dobre słowo, mniej lub bardziej świadomie, ale nieustannie, używając najróżniejszej waluty. I nam co chwila ktoś próbuje coś sprzedać. Jeśli ktoś coś ofiarowuje, czasem martwi nas powstanie z tego powodu zbyt dużego zobowiązania, bo przecież nikt z nas nie jest do końca bezinteresowany.

To, że uda się coś kupic, zdobyć, wywalczyć jest naszym powodem do dumy. Stać mnie, radzę sobie, jestem konkurencyjny, zaradny, dobry, taki, siaki, owaki. Zasłużyłem. Należy mi się. No w końcu kto jak kto, ale ja, który się tak staram... Niestety albo stety - nic z tych prawideł nie obowiązuje w Królestwie, w osiąganiu zbawienia. Zbawienie dokonało się przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa z miłosci Boga do każdego człowieka bez wyjątku, nie ze względu na czyjekolwiek zasługi, tylko na swoją miłość. Zbawienie można przyjąć lub odrzucić. Nie można na nie zasłuzyć. 
Nikt nie zasługuje na zbawienie, ani ja, ani ty, ani papież, ani żaden święty, męczennik czy prorok przez którego ręce dzieję się cuda.

Jednym z największych nieporozumień wystepujących w kościelnym nauczaniu jest próba zmobilizowania wiernych do zasługiwania na zbawienie kolekcjonowaniem dobrych uczynków. 
Wiara bez uczynków jest martwa, dobre czyny są naturalną konsekwencja wiary, ale to wiara wprowadza w zbawienie, co z uporem maniaka tłumaczy Apostoł Paweł.

Czasem nasza natura z tym walczy - wszak ty czy ja czujemy że strasznie się staramy w tej czy innej materii, że staramy się więcej niż inni, że kurcze - no zasłużyliśmy w końcu na to i owo! Fajnie nam poszło, dobrze o nas świadczy nasze postępowanie i...no... należałoby nam się. Może i z punktu widzenia naszej ludzkiej natury milej byłoby zasłużyć niż dostać za darmo, dlatego to zasługiwanie przebija się nieustannie w naszej duchowości i trudno się z nim rozstać bez żalu.
Pięknie pisze o tym Raniero Cantalamessa: "Człowiek skrywa w swym sercu atawistyczną tendencję polegająca na chęci <<zapłacenia Bogu ceny za siebie>>". Wszak to co darmowe, jest podejrzane, być moze kryje jakieś drugie dno, ukryte roszczenia, zobowiązania - ale to tylko w naszym ludzkim świecie. A "zasłużenie" jest niezłym komplementem solidnie windującym ego. Tymczasem - jak pisze znowu Cantalamessa "zasługi są jak drobne, które rodzic skrycie wkłada do kieszeni dziecka, aby mogło ono kupić prezent na urodziny taty".

I jeszcze jeden cytat z Pisma: "Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa" (Rz 3, 28).
Choćbyś wyskoczył ze skróry - nie zasłużysz na to, co jest ci dane za darmo z łaski. Mówię to też do siebie: przestań nerwowo szukać drobnych w portmonetce, bo ten wspaniały pałac jest i tak Twój, z daru Ojca!

Zbawienie jest za darmo. Full stop. 

Marta (Kot w chwale)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz